Czytanie to trening dla mózgu. I to skuteczniejszy, niż myślisz

Kiedy bierzemy do ręki książkę, nasz mózg zaczyna ćwiczyć. Nie symbolicznie — naprawdę. Neurony pracują wtedy jak mięśnie podczas intensywnego biegu. A ten wysiłek przekłada się na sprawniejsze myślenie, lepszą pamięć i dłuższe życie.

Dowód? Badania przeprowadzone w 2014 roku na Uniwersytecie Emory’ego w Georgii. Najpierw naukowcy przez pięć dni badali mózgi studentów w stanie spoczynku. Potem poprosili ich, aby codziennie czytali fragmenty powieści Roberta Harrisa „Pompeje” — thrillera pełnego zwrotów akcji. Każdego następnego dnia badacze ponownie skanowali ich mózgi. Skanowali je również wtedy, gdy studenci już przestali czytać.

Efekty zaskoczyły samych naukowców. W czasie lektury w mózgu zwiększała się aktywność obszarów odpowiedzialnych nie tylko za rozumienie języka, ale także za doznania zmysłowe — takie jak dotyk. Jakby mózg naprawdę próbował poczuć to, co dzieje się na kolejnych stronach. Jeszcze ciekawsze było to, że ta „czytelnicza forma” utrzymywała się przez kilka dni po odłożeniu książki na półkę.

Co to dla nas znaczy? Że każda historia, którą śledzimy, wzmacnia nasze zdolności poznawcze. Zyskują:

  • pamięć i koncentracja,
  • język i zasób słownictwa,
  • zdolność rozwiązywania problemów,
  • empatia — bo przeżywamy emocje razem z bohaterami,
  • wyobraźnia — bo sami tworzymy świat, którego nie ma przed oczami.

Co więcej, badania pokazują, że czytanie daje efekty widoczne również na poziomie zdrowia. Naukowcy z Uniwersytetu Yale odkryli, że osoby, które czytają regularnie, żyją średnio o dwa lata dłużej niż ci, którzy tego nie robią. Nie trzeba nawet sięgać po książki codziennie godzinami. Wystarczy kilka stron — wieczorem, w tramwaju, w kolejce do lekarza.

To najprostszy trening świata. Żadnej siłowni, potu ani zadyszki. Tylko książka, my i nasz mózg, który po cichu rośnie w siłę.